Rozdział dedykuję Poli. Dziękuje Ci, Kochanie za pomoc. ♥
___________________________________Zamurowało mnie słysząc jej odpowiedź. Po mojej głowie cały czas chodziło jedno słowo. Tak- to była jej odpowiedź na, którą czekałem chyba całe życie, bo dopiero teraz poczułem się na prawdę szczęśliwy. Mimowolnie na moją twarz wkradł się uśmiech. Zjechałem na pobocze i zatrzymałem samochód. W tej chwili nie byłem wstanie prowadzić. Szczęście rozrywało mnie od środka i nie byłem w stanie jechać.
Zacisnąłem ręce na
kierownicy i opadłem ciężko na fotel. Odetchnąłem z... ulgą. Tak to
zdecydowanie była ulga. Popatrzyłem na dziewczynę uśmiechając się lekko. Miała
odwróconą twarz do okna. Wyglądała tak słodko i niewinnie.
- Na prawdę, Ro?- spytałem niepewnie.
- Nie kłamałabym w takiej sprawie, Luke.- odparła cicho nadal na mnie nie patrząc.
Westchnąłem cicho, delikatnie dotknąłem dłonią jej nogi, ale nawet nie drgnęła.
- Na prawdę, Ro?- spytałem niepewnie.
- Nie kłamałabym w takiej sprawie, Luke.- odparła cicho nadal na mnie nie patrząc.
Westchnąłem cicho, delikatnie dotknąłem dłonią jej nogi, ale nawet nie drgnęła.
- Rose, proszę spójrz na mnie.- poprosiłem. Dziewczyna
powoli uniosła głowę i popatrzyła w moje oczy. Gwałtownie przybliżyłem ją do
siebie i lekko musnąłem jej usta. Odwzajemniła pocałunek, a ja go pogłębiłem.
Rękami gładziłem jej policzek i plecy, a ona lekko ciągnęła końcówki moich włosów,
co sprawiało, że co chwila mruczałem w jej usta. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie.
Rose odsunęła się ode mnie,
więc jęknąłem niezadowolony. Zaśmiała się.
- Jedź dalej. Chłopaki na
pewno będą się niecierpliwić.
Westchnąłem i mimo własnej
woli ruszyłem dalej. Najchętniej rzuciłbym się na nią, no bo kurwa widzieliście
jakie ona ma ciało?!
Rose
Byłabym idiotką, gdybym
powiedziała, że Luke nie całuje świetnie. Ten człowiek chyba jest do tego
stworzony. Ten pocałunek był… inny od poprzedniego. Czułam w nim czułość i
pasję, jednak przerwałam to. Po prostu boję się.
Po około 30 minutach
wróciliśmy do naszych wygłodniałych chłopców. Wnieśliśmy zakupy i zabraliśmy
się za robienie pizzy.
- Ashton, czy ty właśnie
usmarowałeś moje włosy sosem pomidorowym z musztardą?!- wydarł się Calum.
- To był ten ksiądz, który
często łazi obok naszego domu!- odkrzyknął mu Ashton, który był w salonie.
Razem z Luke’iem nie mogliśmy opanować śmiechu.
- Luke, a tak w ogóle gdzie
jest Mike?- spytałam z ciekawości.
- Wydaje mi się, że pojechał
załatwić jakąś sprawę.- blondyn wzruszył ramionami.
Podczas, gdy w salonie
trwała kłótnia wywołany przez Caluma i Asha, ja z Luke’iem w ciszy
przygotowywaliśmy kolejne dwie pizze. Chłopak co chwila na mnie zerkał, przez
co nawet nie mogłam się skupić na robieniu tej cholernej pizzy! Udawałam, a
przynajmniej próbowałam udawać, że mi to nie przeszkadza, ale po kilku minutach
wyszłam do toalety.
Spojrzałam w lustro i
potarłam rękami o twarz. Wiem, że kocham Luke’a, ale nie wiem co z tym zrobić.
Boję się, że on się mną znudzi i mnie zostawi. Ba, jestem tym przerażona. Nie
wiem co robić. Czuję się w tym wszystkim taka zagubiona. Chciałabym z kimś o
tym pogadać…
- Ro, wszystko w porządku?- usłyszałam
głos Luke’a po drugiej stronie drzwi. Do moich oczu napłynęły łzy, ale nie
pozwoliłam im popłynąć.
- Tak, wszystko okej.- odpowiedziałam
mrugając kilkakrotnie, by powstrzymać łzy. Patrzyłam pusto w swoje odbicie. Pokręciłam przecząco głową zaciskając powieki.
- Na pewno?- słyszałam, że martwi się.
Na moją twarz wstąpił ledwo widoczny uśmiech.
- Tak.- później usłyszałam już tylko jak
odchodzi. Przemyłam twarz wodą i wróciłam do kuchni. Nasze ‘’stanowisko pracy’’
było ładnie posprzątane, a pizzę wstawione do piekarnika. Zmarszczyłam brwi i
udałam się do salonu. Widocznie Cal i Ashton już wybaczyli sobie wszystko, bo
teraz siedzieli razem oglądając jakieś głupie filmy w telewizji.
- Wiecie gdzie jest Luke?- zapytałam.
Popatrzyli na mnie.
- Wyszedł. Powiedział, że niedługo wróci.-
wyszedł? Tak po prostu? Wydawało mi się to naprawdę dziwne. Postanowiłam, że na
razie nie będę się tym zamartwiać.
Usiadłam obok chłopców i próbowałam
oglądać te durne komedie. Moje oczy same zaczęły się kleić. Zasnęłam.
Zielona, duża polana, a na niej dwójka nastolatków. Szatynka i blondyn. Leżeli na kocu trzymając się za ręce i patrząc sobie w oczy. Chłopak uśmiechnął się szeroko do dziewczyny ukazując rząd śnieżno białych zębów. Dziewczyna zachichotała śmiesznie kiedy opowiedział jej jeden ze swoich w ogóle nie zabawnych żarcików. Mimo wszystko zaśmiała się by nie sprawić mu przykrości. Bądź co bądź, śmieszyło ją to, że robił z siebie głupka. Podniósł się na łokciu i musnął wargami jej pełne, słodkie usta. Uśmiechnęła się ciepło. Jej serce przyśpieszało niesamowicie a każdym razem kiedy to robił. Sięgnął dłonią w głąb wysokiej trawy zauważając małą, białą stokrotkę. Zerwał ją i wplątał w upiętą spinką grzywkę dziewczyny. Biały kolor kwiatka idealnie kontrastował z jej dość opaloną skórą. Blondyn jeszcze raz pochylił się nad nią i pocałował ją, tym razem pewniej i mocniej. Pozwolił by wtuliła się w jego klatkę piersiową i słuchała przyśpieszonego bicia jego serca. Zawsze ją to uspakajało. Odkąd pamiętała uwielbiała tak leżeć i rozmyślać. Dłonią gładziła jego tors, a on bawił się jej włosami patrząc w niebieskie niebo, które na horyzoncie robiło się pomarańczowe od zachodzącego słońca. Splótł ich palce szepcząc, ze kocha ją bardzo i nigdy nie przestanie.
-Rose? Śpisz?- ktoś obudził mnie, w czasie trwania tego pięknego snu,
szturchając w ramię. Otworzyłam oczy. Nad kanapą stał Luke. Wokół było ciemno,
czyli chłopaki poszli na górę.
-Gdzie byłeś?- spytałam ignorując to co
wcześniej do mnie powiedział.
-Musiałem coś załatwić. Słuchaj,
chciałem pogadać. Pójdź do siebie, zaraz przyjdę.- nakazał.
Kiwnęłam głową i tak jak prosił poszłam do siebie. Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w swoje stopy. Czekałam może nawet nie 5 minut, mimo to trwało to jak wieczność. Przez ten, krótki okres czasu przypomniało mi się kiedy siedziałam tak na łóżku czekając, aż tata przyjdzie ze mną ''poważnie porozmawiać''. Tego dnia dowiedziałam się o śmierci mamy. To był cios prosto w serce. Nigdy wcześniej nie czułam takiego bólu jak po stracie osoby za, którą oddałabym życie. Dosłownie. Zrobiłabym dla niej wszystko. Strasznie mi jej wtedy brakowało. Do moich oczu po raz kolejny już tego dnia napłynęły łzy. Nie chciałam się teraz rozkleić, zaraz miałam porozmawiać z Luke'yem. Zamrugałam kilkakrotnie by je powstrzymać i przygryzłam mocno wargę. Uniosłam głowę wpatrując się w sufit.
Kiwnęłam głową i tak jak prosił poszłam do siebie. Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w swoje stopy. Czekałam może nawet nie 5 minut, mimo to trwało to jak wieczność. Przez ten, krótki okres czasu przypomniało mi się kiedy siedziałam tak na łóżku czekając, aż tata przyjdzie ze mną ''poważnie porozmawiać''. Tego dnia dowiedziałam się o śmierci mamy. To był cios prosto w serce. Nigdy wcześniej nie czułam takiego bólu jak po stracie osoby za, którą oddałabym życie. Dosłownie. Zrobiłabym dla niej wszystko. Strasznie mi jej wtedy brakowało. Do moich oczu po raz kolejny już tego dnia napłynęły łzy. Nie chciałam się teraz rozkleić, zaraz miałam porozmawiać z Luke'yem. Zamrugałam kilkakrotnie by je powstrzymać i przygryzłam mocno wargę. Uniosłam głowę wpatrując się w sufit.
- Jestem.- do pokoju wszedł blondyn.
Trzymał za sobą coś dużego. Usiadł obok mnie.
- Mam coś dla ciebie.- rzekł i wyjął zza pleców wielkiego, puszystego misia. Zaśmiałam się. Nikt jeszcze nie dał mi takiego słodkiego prezentu. Przytuliłam chłopaka. Położyła misia u podnóża łóżka. Przez kilka sekund na niego patrzyłam. Duży, biały, puchaty. Podoba mi się. Odwróciłam wzrok z powrotem na chłopaka.
- Mam coś dla ciebie.- rzekł i wyjął zza pleców wielkiego, puszystego misia. Zaśmiałam się. Nikt jeszcze nie dał mi takiego słodkiego prezentu. Przytuliłam chłopaka. Położyła misia u podnóża łóżka. Przez kilka sekund na niego patrzyłam. Duży, biały, puchaty. Podoba mi się. Odwróciłam wzrok z powrotem na chłopaka.
- Dziękuje, Luke.- szepnęłam mu do ucha.
Wróciłam do normalnej pozycji, ale nasze twarze nadal były blisko. Uśmiechnęła się ciepło patrząc w jego błękitne oczy. Kocham w nie spoglądać. Są jak niebo w upalne dni, jak niesamowicie czyste morze. Są... piękne.
- Kocham cię Rose.- powiedział niemal
niesłyszalnie, a ja myślałam, że zemdleję. Czy to na prawdę się zdarzyło? A może nadal śnię? Czy jestem na to gotowa? Czy jestem gotowa by wyznać mu swoje uczucia? A może po prostu się przesłyszałam? Pokręciłam głową.- mo..możesz powtórzyć...?- za jąkałam się. Popatrzył na mnie rozbawieniem i zaśmiał się pod nosem. Złapał moje dłonie w swoje duże ręce i popatrzył głęboko w moje oczy.
- Kocham Cie, Rose.- powtórzył tym razem pewniej. Miałam kilku chłopaków wcześniej, ale od żadnego z nich nie usłyszałam tych prostych, ale jakże magicznych słów. Moje wargi zadrżały, a ja w tym momencie nie byłam w stanie powstrzymać łez. Spuściłam głowę zasłaniając twarz włosami kiedy pojedyncze kropelki zaczęły spływać po mojej twarzy. Blondyn westchnął cichutko i uniósł delikatnie palcem mój podbródek. Ujął moją twarz w dłonie.
- Kocham Cię, Luke.- szepnęłam bardzo cicho, ale w stu procentach pewna swoich uczuć.
Jego usta przywarły do moich, a ja nie byłam w stanie myśleć o niczym innym. Nie istniał świat poza nami. Liczyliśmy się tylko my. Istniały tylko dłonie Luke'a na moich plecach, przyciągające mnie bliżej do niego. Wsunęłam w jego blond włosy. Pachniał jednymi z moich ulubionych męskich perfum. Kiedy odsunęliśmy się od siebie mój uśmiech nie schodził mi z twarzy. Co prawda uśmiechałam się przez łzy, ale były to łzy szczęścia. Pomiział mnie po policzku opierając swoje czoło o moje.
_______________________________
Nie będę was tu zanudzała notką. Chciałam po prostu przeprosić, za to, że długo nie było rozdziału. Nie jestem dzisiaj w nastroju, żeby się jakoś rozpisywać. Życzę wam udanego sylwestra i szczęśliwego nowego roku. Kocham was. <3
Do napisania. xx
20 KOMENTARZY=NEXT
//Hemmingsowa
Cudowny rozdział, jak to się dalwj potoczy.. czy oni będą razem? Czy ich związek jest możliwy, są z dwóch różnych światów, w dodatku ją porwał.. hmm. czekam na następne rozdziały
OdpowiedzUsuńOMG ! Dziewczyno kocham Cię <3 czekam na następny rozdział. Udanego sylwka :*
OdpowiedzUsuńCzytałam twojego bloga przez ostatnią godzinę! Jest cudowny, masz wielki talent! Pisz dalej, na 100% będę czytała <3
OdpowiedzUsuń/Klaudia *.*
Ooooo... :)
OdpowiedzUsuńJejku *o*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;D
Wiadomo ze jest boski xD
OdpowiedzUsuńLUKE TY SLOOODZIAAAAKU </3
do nastepnego! :*
Trafiłam tutaj wczoraj, a już zdążyłam się tak wkręcić:D czekam na next'a, a Tobie życzę Szczęśliwego Nowego Roku i weny ;):* Dziś mam imieniny a tu wchodzę i taki prezent haha:)Masz niesamowity talent:) ����
OdpowiedzUsuń/xx
Hehe, ciekawe co będzie dalej? Czekam na next ;) I ludzie Szczęśliwego Nowego Roku :*:*:*
OdpowiedzUsuńAaaaaa to takie słodkie. Tenpocaunek o mój boże. Już nie moge wytrzymać. Życze szczęśliwego nowego roku.
OdpowiedzUsuńTaki słodki :). Szczęśliwego nowego roku
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńcudo!!!
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńPerfect normalnie ! next now
OdpowiedzUsuńAwwww... <3 kolejny plis ;)
OdpowiedzUsuńJezuu... świetny... next now
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie
OdpowiedzUsuńzapomnialabym nie mogę się doczekać kolejnego działu ten był taki słodki <3
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny
OdpowiedzUsuń20 komentarz czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńCudowny!!! Kiedy dodasz nexta?
OdpowiedzUsuń