wtorek, 2 grudnia 2014

chapter sixteen

Rozdział dedykuję Justynie i Karolinie, które cały czas wspierały mnie, dawały pomysły i podnosiły na duchu. Kocham was moje cziki XD!

Rose

   '' Nie kocham go. Nie kocham go. Nie kocham go. Nie kocham go. Nie kocham go. Nie kocham go. Nie kocham go. Nie kocham go. Nie kocham go. Nie kocham go. Nie kocham go. NIE KOCHAM GO...''

   To jedno zdanie ciągnęło się do końca kartki zeszytu, którego znalazłam w biurku.
   Doskonale wiem, że oszukuję samą siebie. Nie wiem ile pociągnę udając, że nic do niego nie czuję i że on dla mnie nie istnieje. To jakaś pieprzona walka uczuć. Fight. Cieszę się jedynie z tego, że on patrzy na mnie w podobny sposób co ja na niego. Nie jestem głupia czy ślepa. Widzę to. W końcu jestem dziewczyną. Umiem rozpoznać takie coś.
    Wyrwałam kartkę, zgniotłam ja i rzuciłam gdzieś za siebie. Usłyszałam, że ktoś idzie po schodach. Nie wiedziałam czy ten ktoś idzie tu czy też nie, ale dla pewności schowałam się pod kołdrę, ponieważ siedziałam w samej bieliźnie.
   Nie myliłam się. Po chwili zza drzwi wychylił się Calum. Spojrzał na mnie.
     - mogę?- spytał cicho. Skinęłam głową. Popatrzyłam na chłopaka. Powoli pod tą pościelą robi mi się gorąco, jest ona na prawdę ciepła.- zimno Ci?- spytał Brązowooki dotykając otwartą dłonią mojego czoła. Za pewne chciał sprawdzić czy nie mam gorączki.
     - nie, jest w porządku.- posłałam mu lekki uśmiech.- chciałeś coś?- to pytanie zabrzmiało chyba troszkę nie grzecznie, ale wcale nie chciałam by ono tak brzmiało.
     - masz ochotę na spędzenie z nami wieczoru?- spytał, nerwowo podrapał się po karku. Uśmiechnął się lekko. Skinęłam głową.
     - daj mi chwilkę...- poprosiłam. Muszę się ubrać, nie mam zamiaru siedzieć z nimi w samej bieliźnie. Chłopak szepnął cicho 'dobrze' i wyszedł z pokoju. Od razu wstałam i podeszłam do szafy. Jak dobrze, że Luke wziął chociaż niektóre moje ubrania. Nie wiem nawet kiedy to zrobił. Może wrócił tam po porwaniu mnie. Nie wiem.
Założyłam biały crop top i czarne rurki z wyższym stanem. Poprawiłam włosy, które były roztrzepane na wszystkie możliwe strony. Nie malowałam się. Schowałam zeszyt leżący na biurku pod poduszkę wyszłam z pokoju.
  Pokierowałam się wzdłuż korytarza i zeszłam po schodach na dół, udałam się do salonu gdzie zastałam całą czwórkę. Osiadłam obok śmiejącego się Caluma, naprzeciw Luke'a, który robił śmieszne miny do przyjaciela. Dłonie luźno położyłam na kolanach, chcąc ukryć to, że jestem spięta. Muszę przestać tak dużo o tym wszystkim myśleć.
    - no to jak już jesteś...- wypowiadając te słowa Ashton patrzył na mnie.- to może zagramy wszyscy w butelkę?- dopił piwo i położył pustą butelkę na podłodze.
    - jestem zza- Cal i Mike zgodzili się prawie od razu. Spojrzałam na Luke'a, który patrzył na mnie, a może raczej za mnie. Wyglądał na niepewnego. Był pochłonięty myślami, podejrzewam, że nawet nie słyszał propozycji Asha. Chciałabym teraz czytać w myślach i dowiedzieć się o czym myśli, niestety to nie możliwe.
    - ja też jestem zza.- zgodziłam się. Raz grozi śmierć. W sumie to może być dobra zabawa. Lubię wyzwania dlatego też zabawa będzie jeszcze lepsza. Pytania są nudne. Ktoś Ci je zadaje, a ty odpowiadasz. Wow, co za frajda. Sarkazm.
    - Luke? Grasz?- spytał Michael. Lukey skinął głową i popatrzył na mnie. Szybko odwróciłam wzrok kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały. W jego błękitnych oczach można zatonąć jak w oceanie. 
    - no to ja zaczynam!- powiedział radośnie Calum i zakręcił butelką. Usiadłam skrzyżnie na kanapie i patrzyłam na kręcącą się butelkę z nadzieją, że nie wypadnie na mnie. 
   Szklany przedmiot zatrzymał się szyjką zwróconą w stronę Mikey'a. Nie powiem, ale odetchnęłam z ulgą. Czerwonowłosy wybrał pytanie. Zaśmiałam się cicho słysząc zdanie wydobywające się z ust Cala.
    - gdzie ostatni raz pieprzyłeś się z dziewczyną?- chłopak zaczerwienił się lekko, ale moim zdaniem wyglądało to uroczo.
    - na imprezie, cztery dni temu.- odpowiedział z nutką triumfu w głosie co mi się absolutnie nie spodobało. Nie ma się czym chwalić gościu! Nie iem co to takiego fajnego. Idziesz do łóżka z pierwszą lepszą, o na prawdę jest się czym szczycić. Gdyby dziewczyna tak postąpiła to od razu nazwano by ją dziwką, a chłopakom za takie coś się gratuluje. Gdzie tu sprawiedliwość?! Podobno i kobiety i mężczyźni mają równo uprawnienia...
    - wiedziałem, że kogoś przeleciałeś!- zaśmiał się Hemmings.- nie odpuściłbyś żadnej okazji!- dokończyła, a chłopcy wybuchli śmiechem. Widocznie myliłam się co do nich. Każdy z nich to typowy facet. Myślałam, że może Ashton jest 'inny'. No i Calum sprawia wrażenie 'innego'. Jak łatwo się pomylić co do ludzi, prawda?
   Michael chwycił szkło i zakręcił. Wypadło na Ashtona.
    - prawda.- powiedział szybko nie czekając na pytanie o to co wybiera.
    - ile dziewczyn miałeś?- spytał Clifford z cwaniackim uśmiechem.
    - nie wiele..- odpowiedział blondyn.- Cliffo uśmiechnął się triumfalnie jakby znał wcześniej odpowiedzi na to pytanie i chciał po prostu skompromitować przyjaciela.- bo ja w przeciwieństwie do Ciebie jestem normalny i nie pieprze wszystkiego co się rusza.- warknął. Mike widocznie nie spodziewał się takiej odpowiedzi, bo aż mu mina zrzedła. Uśmiechnęłam się słysząc słowa Irwina. A jednak, normalni też tu są.
   Farbowany wywrócił oczami. Nie przeją się zbytnio uwagą przyjaciela, która jak myślę miała za cel sprowadzenia go na ziemię. Ash wziął butelkę, zakręcił nią i tym razem wypadło na mnie. Tak jak wspominałam uwielbiam wyzwania i zawsze je wybieram, i tego też mam zamiar się trzymać.
   - Rosieee...- szeroki uśmiech pojawił się na twarzy blondyna, spojrzał na mnie.- prawda czy wyzwanie?
   - wyzwanie.- potarłam dłonie o siebie z lekkim uśmiechem na ustach. Przez chwilę się zastanawiał, aż w końcu wpadł na pomysł. Mogłabym stwierdzić, że gdyby była to kreskówka nad jego głową pojawiłaby się świecąca żarówka.
   - pocałuj...- rozejrzał się po pokoju w celu wybrania jednego ze swoich przyjaciół.-... Luke'a.- mogę przysiąc, że pobladłam.
Beau

   - co za sukinsyn!- wrzasnąłem wstając gwałtownie z kanapy na której siedziałem przed chwilą i odbywałem rozmowę przez telefon. Rzuciłem wściekły gazetą o blat stołu. Poczułem napływające do moich oczu łzy.
   - co się stało, stary?- spytał brunet podchodząc do mnie. Złapałem się za głowę.
   - ten dzieciak zabił mojego ojca!- warknąłem.
   - jaki dzieciak?- spytał patrząc na mnie. Położył dłoń na moim ramieniu. Był wyraźnie przejęty moim stanem.
   - dzieciak z wyścigu. Ten cały Hemmings. Najpierw wygrał, a potem zabił mojego ojca.- pokręciłem przecząco głową niedowierzając. Uniosłem dłoń do góry formułując ją w pięść. Uderzyłem nią mocno w ścianę tak, że moje kostki stały się czerwone.
   - skąd wiesz, że to on?- dopytywał. Usiadł na fotelu tuż obok kanapy.
   - kumpel ojca to sprawdził.- odparłem cicho.
   - w takim razie mafia się nim zajmie.- stwierdził znacząco pocieszony.
   - poprosiłem by zostawili go w spokoju... -szepnąłem przenosząc wzrok na przyjaciela. Chłopak otworzył szeroko oczy i usta.
   - że co proszę?- uniósł brew. Spojrzał na mnie zszokowany.
   - ja się nim zajmę. Zemszczę się.- odparłem bez uczuć. Wzruszyłem ramionami. Na twarzy Jamesa pojawił się szyderczy, mały uśmieszek. Zwilżył usta językiem i potarł dolną wargę kciukiem. Popatrzył w okno. Zadał mi po chwili kolejne pytanie patrząc w ten sam punkt.
   - masz już jakiś plan?- zacisnął dłonie na oparciu fotela. Był wyraźnie zdeterminowany i gotowy do działania. Miał nadzieję, że wplączę go w swój plan i będzie mógł się wykazać. Nie, niestety tym razem będę działał sam.
   - jego siostra i ta mała. Ta co przyjechała z jego kumplami. One mi pomogą.- odpowiedziałem zamyślony i poszedłem na górę.

___________________________________________
Wiem, że mnie kochacie za te momenty w których kończę rozdział. :D
A w ogóle jak już dostałyście rozdział to możecie mnie zabić za tą długą nieobecność i za to, że zjebałam ten rozdział. Nie wyszedł on tak jak chciałam. 
Miał być szybko- dodałam po 3 tygodniach.
Miał być długi- jest krótki.
Miał być ciekawy- jest nudny.

Tak w sekrecie wa napisze, że następny wam się spodoba (chyba) i na 100000000% będzie on szybciej, bo 1/4 jest już napisana. ;)
Chcę wam podziękować, bo jest was już tu ponad 40, wow. I 36K wyświetleń. <3
Sprawiacie, że mój świat staje się kolorowy i uśmiechnięty i nie jestem już ciągle smutna.
Wiem, że to wiecie, ale was kocham! ♥
Chociaż trochę mi smutno, bo mieliście 3 tyg. a jest tylko 14 komentarzy. :( 
Dlatego tym razem będzie limit. (niestety)  
PRZYPOMINAM TEŻ O HASHTAGU I O KONCIE 'FIGHT' NA TT @FightFFPL

Następny rozdział planuje na moje urodziny (11.12). To będzie taki 'prezent' XD.
Nie chcę was tu jakoś zanudzać, więc po prostu życzę miłego wieczorku i powodzenia w szkole. ;*

15 KOMENTARZY= NEXT

do napisania xx.
// Hemmingsowa

17 komentarzy:

  1. Nastepny proooooszę... Kocham cię dziewczyno ;) hahaha gay a tak calkiem powaznie to Czekam na nastepny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny :) Czekam na next :")
    Andzia

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG ale super juz nie moge sie doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. Za mało!!! Chce więcej !!!! :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg. no długo kazałaś czekać, ale liczy się że rozdział już jest i to genialny. Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  6. Prosiłaś o komentarze? To psze bardzo ;) A teraz czekam na dłuuuuuuugi rozdział o Luku i Rose :P a tak wgl to jesteś kochana. Buziaczki :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super i wcale nie jest nudy. I nic nie szkodzi że jest kródki

    OdpowiedzUsuń
  8. O boze. Niesamowity rozdzial. czekam na next xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Meega <3 Oby było szybko 15 komów! xdd

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham

    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super.
    Uwielbiam to

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejku *.* jest super czekam na dalsze.<3333

    OdpowiedzUsuń
  13. W takim momencie ?!!!! <3 super ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Lovelovel czekam na następnyyyy awwwwww next

    OdpowiedzUsuń
  15. zostałaś nominowana do Liebster Award :) więcej informacji znajdziesz tutaj: http://my-little-alex.blogspot.com/2014/12/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń

szablon