niedziela, 26 kwietnia 2015

chapter three

  Posłał mi ciepły uśmiech. Przygryzłam wargę podchodząc do niego. Stanęłam tuż przed nim, niespodziewanie wspięłam się na palce i pocałowałam go delikatnie. Poczułam ten sam smak mięty i tytoniu co miesiąc temu. Ten sam zimny kolczyk w wardze, ten sam Luke, w którym się zakochałam. Przez chwile nie wyczułam, żadnej reakcji z jego strony. Już miałam się odsunąć i go za to przeprosić, ale przyciągnął mnie bliżej swojego ciała, kładąc dłonie na moich biodrach. Oddał pocałunek, a nawet go pogłębił. Uśmiechnęłam się nie przerywając pocałunku. Uniósł mnie delikatnie, a ja oplotłam nogami jego biodra. Mruknął, odwrócił nas i oparł mnie o maskę wozu, napierając przy tym na mnie swoim ciałem, przez co cicho jęknęłam w jego usta. Korzystając z okazji wtargnął językiem do mojej buzi. Nasze języki tańczyły do sobą, odnalazły wspólny rytm. Oboje łaknęliśmy swoich ciał, ale żadne z nas się do tego nie przyzna. Ja pragnęłam jego, on pragnął mnie. Przygryzł lekko moją dolną wargę i odsunął się powoli, nabierając łapczywie powietrza do ust. Uśmiechnął się, przygryzł wargę, a mnie zrobiło się gorąco.

 - Powinienem już jechać.- powiedział cicho. Skinęłam tylko głową. Odsunął się więc zeszłam z maski.

 - Do zobaczenia.- ruszyłam w swoją stronę.

 - Ro.- zatrzymałam się i odwróciłam przodem do chłopaka.

 - Tak?

 - Może... wyszłabyś gdzieś ze mną wieczorem?- wow Luke zaprasza mnie na randkę? Nie spodziewałam się. W duchu uśmiechnęłam się szeroko i cieszyłam, ale na zewnątrz pozostałam nie wzruszona.

 - Randka?- zaśmiałam się cicho pod nosem. Gramy w jakieś głupie podchody zamiast wyznać sobie miłość. Zachowujemy się jak niedojrzałe dzieciaki z podstawówki. Skinął, zwilżając usta językiem.
- z chęcią.- nie czekając już na odpowiedź poprawiłam torbę na ramieniu i odeszłam.

  Weszłam do domu i oparłam się plecami o drzwi. Tęskniłam. Przymknęłam oczy, oddychając głęboko, szybko się ogarnęłam i poszłam do kuchni. Powiesiłam torbę na oparciu krzesła, nalałam sobie wody do szklanki. Wypiłam od razu całą zawartość.

 - O, Rose jesteś w końcu.- do pomieszczenia szybkim krokiem weszła Lucy.- szminka ci się rozmazała.- powiedziała od razu. Wciągnęłam gwałtownie powietrze. Wytarłam usta chusteczką.

 - A coś się stało?- umyłam szklankę i odwróciłam się w jej stronę. Uniosłam pytająco brew widząc jej zdenerwowanie.

 - Gdzie byłaś? Umierałam z nerwów.- Wywróciłam oczami. Zdjęłam płaszcz i odwiesiłam go tam gdzie wcześniej torbę.

 - Byłam z Luke'iem.- nie patrzyłam na nią.

 - Z Hemmingsem? Co on tu robi? Nie widziałam go od... Od czasu w którym zniknęłaś!- przełknęłam ciężko ślinę. Odwróciłam się do niej przodem co nie było dobrym pomysłem. Zabijała mnie wzrokiem.- To z nim uciekłaś?

 - Z nikim nie uciekłam!- uniosłam ręce w geście obronnym.- Lucy obiecuję, że w końcu ci wszystko wyjaśnię.- powiedziałam już ściszonym tonem. Westchnęła.

 - Dobra. Tak w ogóle w salonie siedzi chłopak, który podaje się za twojego przyjaciela.- zmarszczyłam brwi. Pomyślałam, że to Ashton, Calum lub Michael więc szybko udałam się do pomieszczenia, które wskazała przyjaciółka. Pierwsze co zobaczyłam to ogromny bukiet kwiatów w wazonie na stole. Później siedzącego do mnie tyłem chłopaka o blond włosach sięgających prawie do ramion.

 - Olie?- jedyna możliwość , która przyszła mi do głowy. Choć mógł to być też Ash...

  - Rose.- blondyn wstał szybko i podszedł do mnie.Chwycił moje dłonie, splótł je ze swoimi. Do moich oczu napłynęły łzy.

  - Tak dawno cię nie widziałam.- szepnęłam i przytuliłam się do niego. Objął mnie ramionami. Tak bardzo za nim tęskniłam. Oliver McCall to mój bardzo bliski przyjaciel. Jest dla mnie jak brat. Nie widziałam go całe 4 lata, bo wyjechał do Nowego Jorku.

 - Nie widzieliśmy się 4 lata. Tęskniłem.- uśmiechnęłam się i odsunęłam na długość ramienia.

 - Co tu robisz, Olie? Myślałam, że wyjechałeś do Nowego Jorku na stałe.

Usiedliśmy na kanapie. Emma przyniosła nam herbatę, przy okazji wyściskała chłopaka mówią, że dawno go nie widziała.

 - Rose, ja już wracam do domu.- Lucy cmoknęła mój policzek. Pokiwałam głową.

 - Uważaj na siebie.- uśmiechnęła się i poszła.- No więc Oliver, co tu robisz?

 - Słyszałem o twoim ojcu i postanowiłem wpaść. Miałem przyjechać na pogrzeb, ale jak to ja- spóźniłem się na pociąg.- zaśmiał się.

 - To takie w twoim stylu.- zaśmiałam się pod nosem.

 - Coś się zmieniło? Masz chłopaka?- poruszał zabawnie brwiami.- widziałem jak się całowaliście.

 - Podglądałeś!- zaśmiał się i uderzyłam go w ramię, a ten się za nie złapał udając, że go boli.- To nie jest mój chłopak... To, to skomplikowane i nie chcę o tym rozmawiać.- westchnęłam

 - Jasne, rozumiem.- uśmiechnął się delikatnie. Oparłam się o oparcie kanapy. Blondyn nie spuszczał ze mnie wzroku, przygryzłam lekko wargę i odwróciłam głowę w drugą stronę. Ciesze się, że nie drążył dalej tematu, bo nie mam ochoty powiadać mu o Luke'u.

  Wzięłam do ręki teczkę z dokumentami leżącą na komodzie. Zaczęłam przeglądać papiery. Cholera jeszcze muszę zająć się księgowością, bo Miley- księgowa- zachorowała. Chyba nic nie wyjdzie z tego dnia wolnego. 

 - Masz ochotę jechać ze mną do biura?- popatrzyłam na Olie'go.

 - Jasne czemu nie.- uśmiechnął się.

Odwzajemniłam gest i napiłam się herbaty. Przyglądałam się przez chwilę McCallowi. Dopiero teraz zorientowałam się jak bardzo się zmienił. Zdecydowanie wydoroślał. Wyraz twarzy mu się zmienił, kiedyś wyglądał na bardziej przyjaznego.. Ma lekko zapadnięte policzki i dłuższe włosy, bardzie uwydatnione mięśnie, na których opina się biały t-shirt.

 - Zrób zdjęcie, zostanie na dłużej.- z rozmyśleń wyrwał mnie śmiech chłopaka. Zarumieniłam się i spuściłam wzrok na teczkę leżącą na moich kolanach.

 - Przepraszam.- mruknęłam zakłopotana. Miałam nadzieję, że tego nie widzi, przecież patrzył przed siebie.

 - Mi to nie przeszkadza.- zaśmiał się po raz kolejny i poprawił się na kanapie. Ta pewna siebie i bezczelna strona Olivera mnie denerwuje, ale i tak go kocham.


A/n Przepraszam, że nie dodałam nic przez 2 tygodnie, ale przez egzaminy nie miałam czasu, a czekają mnie jeszcze dwa jutro i po jutrze. :(
Mamy nowego bohatera! Lubicie Olivera? :)
Macie zwiastun do revenge >>KLIK<<, mam nadzieje, że się podoba. xx Znowu rozdział wyszedł mi jakiś krótki, eww. Postaram się, żeby następny był dłuższy.
Hemmingsowa.


6 komentarzy:

  1. Luke i Rose randka uu :D czyżby Hemmings się zaangażował ? Czekam na nexta :D //Maddie

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku szykuje się raaandka :) Oliver wydaję się w porządku, ale ty pewnie coś zaraz wymyślisz soo... Czekam na next i życzę weny <3 /Wtajemniczona x

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo *.* Czekam na następny rozdział 😀

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże dziewczyno pisz kolejny rozdział bo nie wytrzymam ���� ������
    Ale zarombiste to jest! Weny babo!����������

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialnie piszesz kobieto! Dopiero od tygodnia czytam twojego bloga i chyba nie czytałam nic lepszego. Pisz kolejny rozdział, błagam!! ;)

    OdpowiedzUsuń

szablon