piątek, 16 stycznia 2015

chapter twenty

   Do baru podeszła nie wysoka brunetka razem ze swoim chłopakiem. Blondyn zamówił dla niej jednego z mocniejszych drinków. Chciał ją upić, a później wykorzystać, taki był jego plan. Tu nie chodziło o jej miłość, o nią. Tu chodziło jedynie o seks i pieniądze. Nic więcej. Przyjaciółka od samego początku przestrzegała ją przed Dylanem i była przeciwna ich związkowi, ale dziewczyna była za bardzo zaślepiona miłością, by przejrzeć na oczy i zobaczyć jak bardzo chłopak ją wykorzystuje.
   Odebrała od bruneta za barem szklankę i bez większego, ''zbędnego'' zastanowienia wypiła ponad połowę naczynia. Gorzki, dość mocny napój zaczął drażnić jej gardło. Odkaszlnęła. Skrzywiła się lekko, ale mimo nie dobrego smaku piła dalej. Wlała w siebie resztę alkoholu, a chłopak już zadbał o kolejną porcje drinka. Przez cały czas chłopak bacznie ją obserwował powoli sącząc swojego drinka. Dziewczyna nie zauważała tego, bo z każdym kolejnym łykiem mocnego alkoholu coraz bardziej traciła kontrolę. Piła tak jakby nie znała umiaru, nigdy nie piła dużo nawet w sylwestra czy na innych tego typu impreza. Widocznie tym razem zrobiła wyjątek. 
   Pod czas siedzenia przy barze rozmawiała zawzięcie ze swoim chłopakiem jak i również z barmanem, ale chłopakowi to nie przeszkadzało. Nie czuł zazdrości. No, bo jak miał czuć się zazdrosny o osobę na której mu nie zależy? Ona pociąga go jedynie pod względem seksualnym. Nie widzi w niej nic prócz pięknego, zgrabnego ciała i ślicznej buźki. Tylko to się dla niego liczy. Jak z resztą u każdej swojej byłej.
   Po trzeciej lub czwartej szklance wstała i lekko chwiejąc się na nogach pociągnęła blondyna na środek parkietu pośród kompletnie pijanych nastolatków. Dylan zadowolony z siebie i uśmiechnięty trzymał Rose blisko swojego ciała. Niektórzy powiedzieliby, że za blisko. Jego ciało dotykało jej ciała, a ona nawet nie była skrępowana. Dłonie trzymał na jej pośladkach, ale była zadowolona. Ewidentnie spodobało się to jej. Przeniosła swoje drobne dłonie na jego kark nie przestając tańczyć w rytm muzyki wydobywającej się z głośników umieszczonych w każdym możliwym miejscu. On pochylił się nad nią. Poczuła ciepły oddech na szyi i usłyszała słowa płynące z jego ust:
     - Chodź znajdziemy jakiś wolny pokój na górze.*- te słowa podziałały jak mocne, siarczyste uderzenie prosto w twarz. Tak jakby alkohol przestał nagle działać odsunęła się od niego o metr może mniej i pokręciła przecząco głową nie godząc się na jego propozycje. Na prawdę nie chciała tego zrobić. Jeszcze zdecydowanie nie była gotowa. 
   Chociaż alkohol nadal buzował w niej, była po części świadoma. Wiedziała co chłopak chciał jej przekazać tymi słowami dlatego tak gwałtownie się otrząsnęła. Te słowa miały zbyt dużą ''moc''. Chłopak nie jednokrotnie proponował jej seks i domyśliła się, że tym razem chodziło mu o nic innego jak to samo.
   Zrobiła jeszcze kilka kroków w tył chwiejąc się, ale chłopak nie pozwolił jej odejść. Podszedł do niej z groźnym wyrazem twarzy, bo w planie, który ułożył sobie w głowie już za pewne kilka dni wcześniej powinien leżeć z nią teraz na łóżku i pozbywać dziewczynę ubrań, a ona miała odwdzięczyć się mu tym samym.
   Serce dziewczyny przyśpieszyło swoją pracę, gdy chłopak był na tyle blisko, by przyciągnąć ją znów do swojego ciała.
    - Nie daj się prosić, Skarbie.- skrzywiła się. Odepchnęła od siebie jego- teraz już- obleśne łapy. Otworzył szerzej oczy. Za pewne miał nadzieję, że dziewczyna będzie na tyle pijana, że nie będzie wiedziała co robi i po części straci panowanie nad własnym ciałem. Widocznie nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji. I z pewnością, nie sądził, że Rose ma tak mocną głowę.
     - Zostaw mnie!- krzyknęła bełkocząc, kiedy jego ręce po raz kolejny znalazły się na jej ciele. Bez żadnych skrupułów i zastanowienia sprzedała mu tak zwanego ''liścia''.

   Podniosłam się gwałtownie do pozycji siedzącej. Zaczęłam głębiej, ciężej oddychać, a do oczu zebrały mi się łzy, które już po chwili spływały po mojej twarzy tworząc na niej mokre ścieżki. Desperacko zacisnęłam pięści na swoich włosach. Nie sądziłam, że te okropne sny, które męczyły mnie za ledwie kilka miesięcy temu do mnie powrócą. To tylko sen, Rose, to tylko sen, Dylan nie wróci. Obiecałam sobie, że zapomnę, przestanę o tym myśleć. Myśleć o nim. Miałam nadzieję, że wspomnienia nie wrócą. Przecież zostawiłam to w przeszłości. Teraz mamy teraźniejszość, a nie pozwolę, by przeszłość niszczyła moją przyszłość. 
   Na zegarku wiszącym na ścianie widniała godzina 2:30 w nocy. Zasnęłam w ciuchach więc wstałam z łóżka, rozebrałam się do bielizny, wzięłam do ręki zwykły, czarny t-shirt i czystą bieliznę. Z ubraniami w ręku poszłam do łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic by się odświeżyć. Już i tak nie zasnę. Boję się zasnąć. Może nie tyle zasnąć, a tego, że przyśni mi się to co kilka minut temu. 
   Odkręciłam ciepłą wodę spłukując pianę z ciała. Czułam jak krople wody muskają moją skórę pozwalając rozluźnić się moim mięśniom. Pomogło mi to uspokoić zszargane nerwy i się wypłakać. Łzy zmieszały się z wodą. Gdy już uspokoiłam się dostatecznie wyszłam z kabiny i porządnie wytarłam się ręcznikiem. Założyłam ubranie, a włosy zawinęłam w inny ręcznik. Wczorajsze cichu wrzuciłam do kosza na brudy.  
   Uspokojona wyszłam z pomieszczenia, wróciłam do siebie i usiadłam na łóżku. Teraz jest odpowiedni dla mnie moment by poważnie porozmawiać z Luke'iem. Skoro i tak jestem już zdenerwowana po tym śnie to rozmowa z nim pozwoliłaby mi się wyładować. Nakrzyczałabym na niego i od razu poczuła się lepiej. Chcę wrócić do domu, chcę odzyskać swoje dawne życie. Chcę się spotkać z Lucy i odebrać swoje świadectwo, które pewnie od miesiąca czeka na mnie w szkolnym sekretariacie. 
   Nie czuję się jakoś źle ''mieszkając'' z chłopakami, ale na prawdę chcę już wrócić do domu. Jeszcze nigdy nie pragnęłam tego tak bardzo jak teraz. Cholernie tęsknie za tatą i to chyba boli najbardziej. To, że nie mogę go zobaczyć, przytulic i powiedzieć, że go kocham. Nawet nie wiem co się z nim teraz dzieje. Jest bezpieczny, zdrowy, szczęśliwy? Martwi się o mnie? Na pewno się martwi, tylko ja mu zostałam.
   Po śmierci mamy załamał się. Trudno mu było nawet myśleć o pracy, a co by było gdyby stracił również mnie? 


~*~

   Leżałam patrząc w sufit przez dobre 6 godzin. Z rozmyśleń wyrwał mnie dopiero Luke, który bez pukania wszedł do pomieszczenia, w którym aktualnie się znajdowałam. Posłał mi lekki uśmiech i podszedł do łóżka pewnym krokiem. Usiadł na brzegu kładąc dłoń na moim brzuchu.

     - Miałem nadzieję, że śpisz, bo chciałem obudzić Cię pocałunkiem.- uśmiechnęłam się mimowolnie po jego słowach.

     - Nie mogłam już spać.- popatrzyłam na niego. Po co mam mówić, że obudziłam się nad ranem przez jakiś głupi sen o moim byłym i już bałam się zasnąć. To głupie.

     - Miałem zabrać Cię na randkę, pamiętasz?- wyszczerzył się. Skinęłam głową z uśmiechem.
- Wyszykuj się i zejdź na dół, to pojedziemy gdzieś na śniadanie.- pochylił się i pocałował moje czółko. Wstał i wolnym krokiem wyszedł z pokoju. Uśmiechnęłam się promiennie i wstałam z łóżka o dziwo pełna energii do życia. Podeszłam do dużej szafy z której wyciągnęłam kwiecistą, kremową sukienkę, jeansową kurteczkę, a z szuflady parę czarnych zakolanówek. Zdjęłam koszulkę, którą miałam na sobie i przebrałam się. Założyłam jeszcze czarne botki na słupku, związałam włosy w kos=czka i zrobiłam prawie nie widoczny makijaż.
   Gotowa do wyjścia wyszłam z pokoju. Schodząc po schodach doskonale słyszałam rozmowę chłopaków w kuchni. Zatrzymałam się na moment. Przysłuchałam się słowom Luke'a.

     - Zabieram Ro na randkę.- zaczął swoją wypowiedź, a ja się uśmiechnęłam.- Później dam jej wolną rękę.- po tych słowach westchnął.- Przypuszczam, że będzie chciała wrócić do domu, więc proszę, spakujcie ją.- poprosił chyba smutnym głosem. 
   Oczywiście, że będę chciała wrócić do domu! Kto by nie chciał? Szkoda, że zostawię tutaj Luke'a, albo on zostawi mnie lecąc do Sydney, ale ja nie mogę zostawić swojego życia i on też nie morze zostawić swojego. Nie zależnie od wszystkiego. Mimo złych stron tego uśmiechnęłam się szeroko, bo w końcu będę mogła wrócić do taty! Nie umiem określić tego jak się czuję. Jestem smutna i wesoła zarazem. Mam pęknięte serce, ale i jestem szczęśliwa. Nie umiem tego wszystkiego jasno wyjaśnić. To zbyt pogmatwane. 

___________________________
*byli na tzw. domówce
Przygotujcie się na to, że to może być ostatni rozdział ''Fight''. Na chwilę obecną nie zdecydowałam czy napiszę jeszcze jakiś rozdział a dopiero później epilog, więc chcę żebyście byli na to przygotowani. 
''Revenge'' rusza chyba dopiero pod koniec marca, początek kwietnia idk.
Cieszę się, że nadal tu jesteście, to wiele dla mnie znaczy. Dziękuje za każde wyświetlenie, komentarz. Na prawdę sprawiliście, że mój świat stał się piękniejszy! Będzie mi brakowała pisania dla was na blogu przez te kilka miesięcy. Aczkolwiek nie będą to dla mnie wolne miesiące, bo wtedy będę pisała sobie rozdziały w zeszycie, by wstawiać je regularnie co tydzień. ;) 
Prolog mam już napisany i pojawi się on tego samego dnia co epilog tutaj. 
 Zapraszam również na mojego twittera @lukemyhero_ tam dowiecie się czegoś o mnie. :) I na twittera bloga @FightFFPL gdzie są newsy, ciekawostki, spojlery etc. 
Życzę wam miłego wieczoru misie! Kocham was z całego serca xx.
Do napisania.
CZYTASZ= KOMENTUJESZ
 // Hemmingsowa


9 komentarzy:

  1. to nie może być koniec.. proszę pisz jak najdłużej
    rozdział cudowny

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzial jest super. Nie koncz jeszcze. Jestem ciekawa dalszej histori. Nie moge sie doczekac nexta i oby to jeszcze nie byl epilog :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny:) nie kończ jeszcze

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudowny *-* Kocham jak piszesz i trochę smutno, że to już koniec :( nie mogę się doczekać epilogu xx Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  5. To się tak nie może skończyć, no co Ty��ona sobie tak pojedzie, a on zostanie i - tak o - się skończy? Poza tym rozdział jak zawsze świetny, uwielbiam Twój sposób pisania:))��
    /xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój blog został nominowany do LA!! Więcej informacji znajdziesz na moim blogu: http://dangerous-luke-hemmings-fanfiction.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  7. NIE ZGADZAM SIE NA KONIEC. Pisz dalej prosze, jestes swietna :( :*

    OdpowiedzUsuń

szablon