niedziela, 31 sierpnia 2014

chapter ten

 
 Wróciłam po małej przerwie :))))


Wolnym krokiem ruszyłem do kuchni. Nie chciałem, żeby dziewczyna mnie zobaczyła. Gdy stanąłem w progu usłyszałem jej ciche łkanie.
- Rose?- spytałem cicho podchodząc do niej. Dziewczyna odskoczyła od blatu i spojrzała w moim kierunku, kładąc prawą dłoń na klatce piersiowej. Położyłem rękę na jej ramieniu.
- Rose, co się stało?- spytałem. Otarłem kciukiem jej mokre policzki.
Przez nikłe światło, które dawał księżyc zza okna, dostrzegłem, że nadal ma na sobie moją bluzę. Kąciki moich ust uniosły się delikatnie ku górze.
- wystraszyłeś mnie, a teraz się uśmiechasz?- prychnęła. Skrzyżowała ręce na piersi udając obrażoną na co uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.
- masz na sobie moją bluzę.- dlaczego to, że nadal jej nie zdjęła sprawia mi przyjemność?
- oh, mam ci ją oddać?- spytała i już chciała ją zdejmować, ale chwyciłem ją za rękę.
- nie, zostaw ją sobie.- przez kilka minut panowała po między nami niezręczna cisza, którą przerywały tylko nasze oddechy. Oboje szukaliśmy punktu zaczepienia byle nie patrzeć sobie w oczy.
W końcu ja postanowiłem przerwać tę ciszę. Spojrzałem na twarz szatynki i spytałem:
- dlaczego płakałaś?.- podniosła na mnie wzrok. Tkwiliśmy w kontakcie wzrokowym przez kilka sekund, lecz dziewczyna spuściła głowę.
Uniosłem delikatnie jej podbródek.
- Rosalie?- użyłem jej pełnego imienia, którego nikt nigdy nie używa, kiedy zwraca  się do niej.
Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem. Odpowiedziałem jej jedynie uśmiechem.
Zastanawia się za pewne skąd znam jej pełne imię. Nie wie, że z Michaelem przeglądałem jej papiery i rzeczy osobiste. Nie musi o tym wiedzieć.
Przez chwilę nic się nie odzywała tylko patrzyła na ścianę gdzieś za mną. Po paru minutach, które wydawały mi się trwać wiecznie, dziewczyna spojrzała w moje oczy. Skupiłem wzrok tylko na tych błyszczących, czekoladowych tęczówkach.
- to mnie niszczy Luke.- powiedziała, a do jej oczu zaczęły napływać łzy.
- co Cię niszczy?- spytałem kładąc obie ręce na jej ramionach.
- myślałam nad tym co mi powiedziałeś i tak. Czuję właśnie to co opisywałeś. Czuję to przez was, a raczej przez siebie, bo gdyby nie to, że było mi Cię wtedy szkoda nie porwalibyście mnie, bo prawie cały czas byłaby przy mnie ochrona.- powiedziała ze wściekłością w głosie. Czuję się cholernie podle. Ja nie chcę jej już krzywdzić. Najchętniej wypuścił bym ją, ale cóż, nie chcę podpaść Mikey'owi jeszcze bardziej.
Westchnąłem ciężko i usiadłem na wysokim barowym krześle.
Schowałem twarz w dłoniach. Dziewczyna dotknęła mojego ramienia po czym odeszła.
Jestem potworem, Rose ma rację. Okropnie ją potraktowałem, no i zabiłem człowieka. Co z tego, że on zabił moich rodziców? Zemsta do niczego nie prowadzi. Szkoda, że zrozumiałem to tak późno.

✘ROSE✘

Jego dotyk sprawia, że czuję się dobrze. Mam motylki w brzuchu i robi mi się gorąco. To dziwne. Znam gościa tydzień, a zdążyłam się już zakochać. Poprawka, "zauroczyć". Nie możliwe, żebym zakochała się po tygodniu, więc jest to po prostu "zauroczenie".
Przykryłam się kołdrą po sam czubek głowy.
Wstałam po paru minutach i wyjęłam z szafki podartą w kilku miejscach koszulkę Caluma, którą dał mi do spania. Z szuflady wyjęłam czystą bieliznę i poszłam do łazienki.
Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Ustawiłam odpowiednią temperaturę wody i zaczęłam się myć.
Niestety musiałam użyć męskiego szamponu i żelu pod prysznic, bo chłopcy zapominają kupić dla mnie kosmetyków, kiedy jeżdżą na zakupy.
Spłukałam z siebie pianę i wyszłam z kabiny. Owinęłam się ręcznikiem, a drugim potarłam trochę włosy po czym zawinęłam w niego włosy na tzw. turban.
Wytarłam się, bieliznę oraz bluzkę. Rzeczy w których chodziłam dzisiaj wrzuciłam do kosza na pranie i wróciłam do siebie. Chyba mogę nazwać to pomieszczenie "swoim pokojem" prawda? Zdaje mi się, że jeszcze trochę tu zostanę.
Usiadłam na parapecie. Zobaczyłam, że Mikey, Cal i Ash siedzą jeszcze w ogrodzie i piją oraz palą. Kto wie?, może też jarają.
Napiłam się coli, którą kupił mi dzisiaj Cal. Spojrzałam na ogród, ale ich już nie było. Westchnęłam.
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- wejdź.- powiedziałam cicho. Zza drzwi wychylił się Aschton.
- jedziemy do Tesco, potrzebujesz czegoś?- spytał i podrapał się po karku. Miło, że zapytał.
- może butelkę wody lub jakiś sok. A no i coś słodkiego.- chłopak skiną głową, a ja uśmiechnęłam się co odwzajemnił.
- ok, a coś z no wiesz. Babskich przyborów?- spytał lekko skrępowany.
Chwilę pomyślałam. Okres będę miała jakoś za tydzień więc coś by się przydało.
- gdybyście mogli to, tak proszę i szampon oraz żel.- uśmiechnęłam się po raz kolejny tego wieczoru tej nocy.
- ok,  nie ma problemu.- oddał uśmiech i poszedł. Położyłam się na łóżku, zmęczona i obolała po tym dniu prawie od razu zasnęłam. 

Niska szatynka idąca przez długi, ciemny korytarz z migoczącymi, długimi lampami na suficie miała nadzieje, że na końcu tego holu spotka JEGO. Wysoki blondyn idący, długim, mrocznym korytarzem miał nadzieję, że po drodze spotka JĄ.
Długo włosa dziewczyna nie zatrzymując się szła przed siebie. Nie zwracała uwagi nawet na przeraźliwe dźwięki dochodzące ją z każdej możliwej strony. Skręciła w prawo, bo zobaczyła kogoś stojącego na końcu przy oknie. Podeszła powoli do chłopaka. Szatyn odwrócił się, a ona ujrzała nieznajomego jej chłopaka. Mężczyzna uśmiechnął się przebiegle i wyją zza paska nie wielki nóż. Przycisnął dziewczynę plecami do swojego torsu i przyłożył jej ostre narzędzie nad krtań. - lepiej nie krzycz, a teraz się rusz.- Dziewczyna posłusznie zaczęła iść razem z napastnikiem. Wychodząc z korytarza zatrzymał ich Luke. - nie radzę Beau.- warknął. - Hemmings, jak miło Cię widzieć. Fajnie, że przyszedłeś zobaczyć jak twoja księżniczka ginie z mojej ręki.
 
Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej. Oddech miałam nierówny i byłam cała spocona.
Poczułam dłoń na swoich plecach. Odwróciłam się w stronę... Asha.
- wszystko dobrze?- spytał troskliwie dotykając mojego czoła. Pokiwałam twierdząco głową.
- po prostu zły sen.- w pokoju było widno, a zegar wskazywał 7:30.
- krzyczałaś ,,pomocy", wystraszyłem się i przyszedłem.- potarł pocieszająco moje plecy.
- już w porządku. Wracaj do siebie i śpij.- uśmiechnął się do mnie.
- na pewno już nie zasnę.- podszedł do drzwi, ale odwrócił się jeszcze w moją stronę.
- na półce masz rzeczy o które prosiłaś, a jak byś czegoś potrzebowała wiesz gdzie mnie szukać.- skinęłam głową i uśmiechnęłam się lekko. Irwin wyszedł z pokoju i za pewne zszedł na dół bo usłyszałam kroki na schodach, które trochę skrzypią.


✘✘✘✘✘✘✘✘✘✘✘✘✘✘✘✘

Pochyła czcionka to sen, ale to chyba wiadomo. :D Wróciłam do Polski więc proszę, rozdział. ☺ Mam nadzieję, że wam się podoba. :) Przepraszam za błędy pisałam na telefonie. 15+ komów=NEXT
(rozdział 11 już napisałam, muszę tylko opublikować więc komentujcie ;D)

!!!PROSZĘ O GŁOSOWANIE W SONDZIE PO LEWEJ!!!
Do napisania xx. <3
//Hemmingsowa†

22 komentarze:

  1. AAAAA JESTEŚ WRESZCIE!Dobra przestanę gwałcić capslooka :P Okej...Każdy kolejny rozdział jest jeszcze lepszy od poprzedniejszego SERIO!Brak mi słów jesteś po prostu genialna!Wyjdź za mnie xd!Jejku ty masz talent!Czekam jak zawsze nn xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to strasznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaaa i jeszcze ta "księżniczka" hah coś się święci (:

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejuuu wspaniały blog <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział wspaniały. Czekam na next,

    OdpowiedzUsuń
  6. Awwww kocham tego bloga ;***

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie da się opisac tego rozdziału, bo jest taki no taki awww ansjdkdkckdk

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurde kocham to jak piszesz!!!! Masz talent!!! Kocham cb!!!!! Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  10. KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM...

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mogę się doczekać nastèpnego

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham tw blog, kocham jak piszesz!!!!!!
    Czekam na next kochanie ^.^

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialnie piszesz <3 tw blog mnie strasznie wciągnąl+ bardzo ciekawy, jest duzo akcji. Czk na nn

    OdpowiedzUsuń
  14. Uzaleznilam się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy mogłabyś/mógłbyś przestać spamować?

      Usuń
    2. drogi anonimku, chciałabym abyś przestał(a) spamować komentarzami. To nic nie da, a tylko mnie denerwuje. Dziękuje za uwagę.

      Usuń
  15. Ochh... Rozdział jest niesamowity <3
    Ogromnie się wciągnęłam w twoje opowiadanie. Masz niesamowity talent i pomysły :)
    Nie mogę się już doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  16. wreszcie już cie niecierpliwiłam. kocham tw blog uwielbiam to ff kocham *-*

    OdpowiedzUsuń
  17. No nareszcie nie mogłam się doczekać rozdziału, ale jak zawsze mnie nie zawiodłaś.Super i czekam na NN
    Zapraszam do siebie na opowiadanie o Luku
    http://lovethatwouldneverexist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział ;) Do następnego :p
    M.

    OdpowiedzUsuń

szablon